piątek, 4 grudnia 2009

NIESPÓJNOŚĆ POLSKIEJ POLITYKI Z CELAMI ROZWOJOWYMI na przykładzie HANDLU BRONIĄ.

TEKST JEST CZĘŚCIĄ PUBLIKACJI POLSKIEGO MANUALA DOT. SPÓJNOŚCI POLITYKI ROZWOJOWEJ UE, DOSTĘPNEGO TUTAJ

Wiązanie polityki rozwojowej z produkcją czy handlem bronią nie jest oczywiste. Wiedząc jednak, iż niektóre kraje rozwijające się, jak: Erytrea, Jemen, Burundi, Ruanda, Uganda czy Nepal przeznaczają na zbrojenia kwoty większe niż na edukację i służbę zdrowia łącznie - związek staje się ewidentny.

EU odpowiada za około 1/3 przepływu broni do państw Afryki, Azji i Ameryki Południowej, czyli do krajów rozwijających się, których rządy przeznaczają na zakup broni w sumie ponad 20 miliardów dolarów rocznie. Są to kwoty, które mogłyby zapewnić darmową edukację wszystkim dzieciom z tych rejonów, a zainwestowane w służbę zdrowia zredukowałyby śmiertelność noworodków o 2/3.


Brak skutecznej kontroli nad transferem broni to poważny problem największych światowych eksporterów, ale i Polski. W przeciwieństwie do innych krajów UE - u nas nie dyskutowany. Handel i transfer broni jest problematyczny w dwójnasób: eksport broni do krajów które są beneficjentami pomocy podważa szanse na utrzymanie stabilnego rozwoju społecznego (aspekt rozwojowy), natomiast udostępnianie niedemokratycznym reżimom potencjalnych narzędzi walki z opozycją karykaturyzuje idee poszanowania praw człowieka (aspekt humanitarny).



W istocie, wiele krajów będących w stanie konfliktów czerpie w broń (bezpośrednio lub pośrednio) od europejskich producentów. Jest to wyraźnie niespójne z celami rozwojowymi UE, której członkowie zobowiązali się do działań na rzecz zapewnienia w krajach Globalnego Południa stabilnego i zrównoważonego rozwoju społecznego.

W powszechnym mniemaniu problem omija nasz kraj. Nic bardziej mylnego. Raport Amnesty International z 2004 r. stwierdził, że wśród krajów, które eksportowały broń do Sudanu – użytą potem w atakach na ludność cywilną Darfuru – była także Polska. Choć incydentalnie, to faktycznie, w 1999 r. państwowa firma podpisała kontrakt z Jemenem na eksport 50 czołgów T-55, z których pierwsza dostawa 20 czołgów trafiła do Sudanu. Drugi transport został już przez Warszawę wstrzymany.

Eksport broni jest dochodową branżą, dlatego polscy producenci kontrakty negocjują z odległymi Indiami, Malezją, Indonezją, Irakiem, Libanem czy Filipinami. W planach jest także Ameryka Południowa, dochodzi do prób odzyskania „utraconych” rynków w Afryce. A nie są to bynajmniej stabilne demokracje. Dlatego wszędzie tam, gdzie istnieje zagrożenie, że wykorzystanie broni może podważyć cele rozwojowe lub naruszyć prawa człowieka, 'interes' powinien mieć drugorzędne znaczenie.

W Polsce decyzję o rodzaju i destynacji eksportu podejmuje Departament Kontroli Eksportu Ministerstwa Gospodarki, jednak to, co, gdzie i za ile sprzedaje polski przemysł, objęte jest tajemnicą. Urzędy i ministerstwa od lat unikają odpowiedzi na temat rynków zbytu przemysłu zbrojeniowego. Nie ma zatem gwarancji, że sytuacja sprzed lat się nie powtórzy.

Kolejnym aspektem polskiej polityki zbrojeniowej, wyraźnie niespójnym z celami rozwojowymi jest kwestia broni kasetowej, uznanej za jedną z najbardziej uciążliwych i niebezpiecznych dla ludności cywilnej. Bomby kasetowe to wystrzeliwane przez artylerię lub zrzucane z samolotów ładunki, które nad celem dzielą się na dziesiątki - czasem setki - mniejszych bomb. Choć z zasady mają służyć do niszczenia celów militarnych, sieją destrukcję na dużo większym obszarze. W konsekwencji 98% ofiar bomb kasetowych stanowią cywile. Według Human Rights Watch zostały użyte w zeszłorocznej wojnie gruzińsko-rosyjskiej.

Rok temu 103 kraje podpisały w Oslo Konwencję o zakazie używania, produkcji, magazynowania i transferowania broni kasetowej, która od czasów IIWŚ używana była na obszarach około 30 krajów, a do dziś jej elementy są obecne na terytoriach 17 państw, m.in. Afganistanu, Bośni, Kambodży, Kosowa, Laosu, Wietnamu.

Komisja Europejska od ponad 10 lat finansuje akcje rozbrajania min i niewybuchów oraz prowadzi działania edukacyjne oraz udziela pomocy ofiarom broni kasetowej. Po tym, jak w 2005r. nagłośnione zostały dramatyczne skutki jej użycia w Libanie, z unijnego budżetu przeznaczono ok. 525 milionów euro na pomoc rozwojową w tym kraju, finansując m.in. usuwanie niewybuchów.

Ale i pojawia się niespójność. Polska, będąca członkiem UE współfinansuje i uczestniczy w działaniach na rzecz minimalizacji negatywnych skutków użycia broni kasetowej, ale z drugiej strony nie przestaje produkować kasetowych bomb lotniczych, pocisków artyleryjskich czy nabojów do moździerzy. Te ostatnie są na wyposażeniu polskiego kontyngentu w Afganistanie. Pozostajemy w „mniejszościowym” gronie państw europejskich, które Konwencji z Oslo powiedziały „nie” .
Niestety, polska polityka wpisuje się tu w szerszy kontekst. Mimo, iż wraz z innymi 122 państwami podpisaliśmy w 1997r. Konwencję Ottawską o zakazie użycia, składowania, produkcji i przekazywania min przeciwpiechotnych oraz o ich zniszczeniu, to do tej pory nie została ratyfikowana, podczas gdy zrobili to nasi bezpośredni sąsiedzi Białoruś i Ukraina oraz cała UE z wyjątkiem Finlandii. Dodatkowo nasz kraj nadal składuje blisko 1 milion min przeciwpiechotnych.