poniedziałek, 15 listopada 2010

Handel bronią vol 2. /Arms trade & development

„Kiedy rząd inwestuje w zbrojenia, zamiast w edukację, mieszkalnictwo, ochronę środowiska czy służbę zdrowia dla obywateli danego kraju – pozbawia całe pokolenie prawa do szczęścia i dobrobytu. Byliśmy w stanie doprowadzić do sytuacji, w której jeden egzemplarz broni palnej przypada na co dziesiątego mieszkańca globu, ale nie zajmujemy się likwidacją klęski głodu, mimo, iż mamy ku temu środki. Międzynarodowe przepisy pozwalają by prawie trzy czwarte całej globalnej sprzedaży broni wędrowało do krajów rozwijających się bez żadnych wiążących wytycznych. Nasze przepisy nie obarczają odpowiedzialnością krajów, które sprzedają broń do miejsc w których wykorzystywane są przeciwko zwykłym ludziom”. Oscar Arias Sanchez, laureat Pokojowego Nobla.

Według corocznego raportu Stockholm International Peace Research (SIPRI) pięciu stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ (US, Rosja, Chiny, Francja i Wielka Brytania) plus Włochy i Niemcy odpowiadały za sprzedaż 85% światowego uzbrojenia między rokiem 2002 - 2009. Światowe wydatki wojskowe osiągnęły poziom 1,5 biliona dolarów 2009 roku, co oznacza 6-procentowy wzrost w ujęciu realnym od 2008 roku, oraz 49 procentowy wzrost od 2000 r. USA są głównym kreatorem tego trendu. Wydatki wojskowe tego kraju stanowią prawie połowę światowych. Według SIPRI na jednego mieszkańca Ziemi na zbrojenie na świecie wydaje się 225 dolarów. Dla porównania - ONZ i wszystkie jej agencje wydają rocznie około 30 mld dolarów, czyli 4 dolary na per capita. Z szybkiej kalkulacji wynika, że jest to mniej niż 3% procent światowych wydatków na militaria. Dodatkowo, przez prawie dwie dekady ONZ w obliczu trudności finansowych musiała ograniczyć szereg ważnych programów rozwojowych.Kondycja finansowa organizacji z pewnością byłaby lepsza, gdyby jej członkowie uiścili zaległe składki członkowskie. Pod koniec 2009 zaległości samego USA stanowiły ponad 90% zaległych składek!


Międzynarodowy handel bronią a kwestia odpowiedzialności


Skoncentrowana geograficznie produkcja oznacza konieczność dystrybuowania broni na cały świat. Transparency International handel bronią umieściła na liście trzech najmniej przejrzystych i najbardziej korupcjogennych praktyk . Każdego roku międzynarodowe transakcje zbrojeniowe opiewają na około 60 mld dolarów. Około 75% wykorzystywana jest w krajach rozwijających się. Pomijając pytania retoryczne – w jakim celu zbroją się i gdzie wykorzystują sprzęt wojskowy USA, z jakiego powodu rosną wydatki na broń nowych potęg: Chin, Indii, Brazylii, warto zastanowić nad przyczynami i konsekwencjami rosnącego zbrojenia się krajów w rejonach najsłabiej rozwiniętych.

Od 1949 roku na Zachodzie istniał Komitet Koordynacyjny Wielostronnej Kontroli Eksportu - skupiał 17 państw, dysponentów najbardziej zaawansowanych technologii. Przez okres Zimnej Wojny skutecznie regulował rozprzestrzenianie się broni i technologii. Jednak na po upadku komunizmu atrakcyjność zysków z działalności biznesowej na światową skalę przerosła obawy dotyczące bezpieczeństwa. Komitet został oficjalnie rozwiązany w 1994 r. a producenci broni z Zachodu rozpoczęli handel międzynarodowy z neoliberalną gorliwością, nie bacząc na skutki.


Niekontrolowany przepływ broni prowadzi do ubóstwa oraz poważnych naruszeń praw człowieka. Handel bronią to nie jest handel jak każdy inny. „Produkt” nie będzie w nieskończoność czekał na pułkach magazynów. W końcu zostanie wykorzystany i sprzedawcę powinno interesować gdzie i w jakim celu. Oczywiście sam transfer broni nie jest przyczyną wybuchu konfliktów, ale dostęp do niej przedłuża je, intensyfikuje i kumuluje. W krajach rozwijających się problemem nie jest jednak nowoczesna i wysoko-wyspecjalizowana broń, lecz tzw. broń strzelecka i lekka.




„Broń ręczna to broń masowej zagłady” – podaje narrator filmu Devil’s Bargain (Sprzedawcy śmierci) kanadyjskiej reżyserki Shelley Saywell. I nie jest to jedynie zabieg retoryczny. Na świecie 1 egzemplarz broni małego kalibru przypada na 10 osób. Każdego roku powstaje 8 mln sztuk broni lekkiej. Z amunicji wyprodukowanej w ciągu roku każdego z nas możnaby zabić dwa razy. Broń strzelecka i lekka jest popularna z kilku prostych powodów. Jest tania. W niektórych państwa afrykańskich eden karabin można nabyć za kurczaka lub worek kukurydzy. Jest mobilna, trwała, łatwa do ukrycia, prosta w obsłudze, legitymizowana przez wojsko i policję.

“When the war ends, the guns remain”


Z broni małokalibrowej ginie rocznie pół miliona osób na całym świecie. Na lokalnych bazarach w Somalii można kupić każdy rodzaj pistoletów i karabinów. W tym pełnym przemocy kraju władzę sprawują ci, którzy mają środki, żeby zabić. Podobnie jest w wielu krajach regionu, w których broń wcale nie jest produkowana. W Somalii, jak i wielu krajach Afryki do konfliktu zbrojnego mogło dojść, gdy po upadku żelaznej kurtyny USA i ZSRR porzuciły na jej obszarach ogromne składowiska broni. Okazuje się, że broń lekka jest towarem, który bardzo szybko podlega recyklingowi, a raczej ponownemu użyciu. Po wojnach, mimo wcześniejszych ustaleń, broń nie jest niszczona ani odpowiednio przechowywana, lecz dystrybuowana do innych zagrożonych konfliktem regionów. Tak stało się w Bośni. Mimo, iż porozumienie pokojowe z Dayton z 1995 roku przewidywało zniszczenie pozostałej sztuk broni lekkiej, sami rząd amerykański uczestniczył w latach 2004-2005 w nielegalnym transferze 200 tysięcy sztuk AK47, które zniknęły z bośniackich magazynów i trafić miały do Iraku. Broń często przemyca się w ciałach ludzi i zwierząt lub nielegalnymi transportami lotniczymi. Z pogranicza somalijsko-kenijskiego - miejsca bez granic, broń do Nairobi przywożona jest na targ w ciałach krów. W 2-3 można schować 20 kałasznikowów.

Rola UE
UE odpowiada za około 1/3 przepływu broni do państw Afryki, Azji i Ameryki Południowej, czyli do krajów rozwijających się, których rządy przeznaczają na zakup broni w sumie ponad 20 miliardów dolarów rocznie. Są to kwoty, które mogłyby zapewnić darmową edukację wszystkim dzieciom z tych rejonów, a zainwestowane w służbę zdrowia zredukowałyby śmiertelność noworodków o 2/3. Kraje jak Erytrea, Jemen, Burundi, Ruanda, Uganda czy Nepal przeznaczają na zbrojenia kwoty większe niż na edukację i służbę zdrowia łącznie.
W rzeczywistości wiele krajów będących w stanie konfliktów czerpie broń (bezpośrednio lub pośrednio) od europejskich producentów. Taka praktyka jest wyraźnie niespójna z celami rozwojowymi Unii, której członkowie zobowiązali się do działań na rzecz zapewnienia w krajach Globalnego Południa stabilnego i zrównoważonego rozwoju społecznego.


Na forum międzynarodowym podejmowane są kolejne próby utworzenia Traktatu regulującego Handel Bronią (Arms Trade Treaty). Wyznaczałaby on kryteria przyznawania licencji na międzynarodowy handel bronią i oceniał ryzyko negatywnego wpływu na rozwój w danym regionie. W 2009 r. państwa członkowskie ONZ, na czele z Wielkiej Brytanią i Australią, zatwierdziły rezolucję dot. negocjacji traktatu o handlu bronią (ATT) - prawnie wiążącego instrumentu, który wprowadziłby wspólne standardy transferu broni konwencjonalnej". Propozycja traktatu ma być poddana głosowaniu na konferencji w 2012 roku.